annakL3214UA
31 июля 2021 г.
Trudno nam jednoznacznie ocenić pobyt, bo nasze emocje wahały się od zachwytu do niesmaku i zażenowania. Może na początek minusy. Pierwszym były ewidentnie głodne kotki. Bardzo lubimy zwierzęta i bardzo lubimy ich towarzystwo, ale chudziutkie koty ściągające chleb (!) ze stołu i zjadające go potem jak najszybciej budziły naszą obawę o ich dobrobyt. Pomyślałyśmy, że kupimy kocią karmę i zobaczymy, czy będą chciały ją jeść. Wciąż bowiem miałyśmy nadzieję, że to taki ich kaprys, dziwne upodobanie i przyzwyczajenie do wiktu dokarmiających ich gości. Niestety, karmę zajadały z ogromnym apetytem i bardzo szybko. Drugim minusem było nieodparte wrażenie, że ktoś wchodził do wynajmowanego przez nas domku pod naszą nieobecność. Być może właścicielka chciała sprawdzić, czy wszystko ok z kuchenką, bo ostrzegała, że czasem sprawia problemy, ale wyglądałoby to inaczej, gdyby nas po prostu uprzedziła, że czasem wpadnie zobaczyć, czy nic się nie dzieje. Zupełnie inaczej byśmy się z tym czuły. Kolejne, tym razem malutkie minusiki to brak „górskiego” widoku (jest taki wycięty do połowy kawałek żywopłotu, przez który można zerknąć na góry) i brak jakiegoś zadaszonego regaliku przy wejściu do domku, na którym można by zostawić buty po wędrówkach, żeby nie wnosić błota do środka. Ostatnim minusem, który na dłużej wzbudził nasz niesmak to telefon właścicielki po kilku godzinach od naszego wyjazdu w „bardzo niemiłej sprawie”, jak to określiła i z informacją, że koleżanka przez to, że ma farbowane włosy zabrudziła przy spaniu poszewkę na poduszkę, a na mojej narzucie są plamy. Nie mamy pojęcia, czy plamy są faktycznie, nie oglądałyśmy jakoś uważnie narzuty po przyjeździe, może były już wcześniej, a jeśli nie, to nie mamy też pojęcia, skąd mogły się wziąć (nie jemy w łóżkach, nie pijemy w nich nic, nie sikamy w nie, nic nam się na łóżka nie wylało, nie kładziemy się na łóżko w butach i bierzemy prysznic przed położeniem się w pościeli, zgodnie z prośbą właścicielki nie wpuszczałyśmy też do chatki kotów, w ogóle jadłyśmy na ogół na dworze). Starałyśmy się zostawić w chatce porządek po sobie, wyrzuciłyśmy śmieci, ogarnęłyśmy wnętrze, zgodnie z pisemną prośbą właścicieli zdjęłyśmy po sobie poszewki z pościeli, tym bardziej ten telefon był przykrą niespodzianką. Wiele podróżujemy i w Polsce i za granicą, i same, i z rodzinami, i nawet ze zwierzakami, i nigdy jeszcze się nam coś takiego nie przydarzyło. Teraz plusy. Chatka jest po prostu prześliczna i z zewnątrz i w środku, wykończona bardzo starannie i z dużą dbałością o szczegóły. Nawet agd jest dopasowane do wystroju (retro). Ze sprzętów jest oczywiście kuchenka, lodówka i czajnik, ale jest też ekspres do kawy, opiekacz, zmywarka czy suszarka. Nie ma pralki, nam to nie przeszkadzało, ale przy dłuższym pobycie, zwłaszcza z dziećmi, może być utrudnieniem. Urzekły nas przepiękne drewniane meble. Bardzo wygodne łóżka i poduszki. Widać dużą dbałość o komfort gości – jest wifi, moskitiery w oknach w każdym pomieszczeni
Перевести